fot. lechia.pl
Specjalnie nie pisałem o tym meczu wcześniej, bo według mnie jego ranga jest bardzo przesadzona. Jest nazwany Super Meczem, choć przecież nie był to finał Ligi Mistrzów czy innych dużych rozgrywek, a to jedynie zwykły mecz towarzyski. Zrobiono z tego wielkie show i zapomniano o tym co liczy się na prawdę, czyli futbol. A o tym w pieknym stylu przypomnieli nam piłkarze Lechii Gdańsk, którzy byli skazywani nawet przez polskich komentatorów (!) na wysoką porażkę, a zagrali świetnie i pokazali, że nie ważne czy grają z Barceloną czy z Ruchem Chorzów to i tak zawsze walczą o zwycięstwo, chociaż nie wierzą w nich rodacy.
Teraz przejdźmy do tego co w końcu jest najważniejsze, czyli do samego meczu. Już w 15 minucie po rzucie rożnym Lechię na prowadzenie wyprowadził Bieniuk, lecz już cztery minuty później wyrównał Sergi Roberto. Taki wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy, a już po pięciu minutach drugiej gospodarze wyszli na prowadzenie po cudnej akcji indywidualnej Grzelczaka. Wynik ustalił ten, na którego czekali fani 'Dumy Katalonii' w Polsce, czyli Leo Messi. Argentyńczyk pokonał bramkarza Lechii w 57 minucie i mecz zakończył się solidnym remisem. Lechia ma duże powody do zadowolenia, ponieważ pokazali swoją determinację i zamknęli usta tym wszystkim, którzy skazywali ich na porażkę..
0 komentarze:
Prześlij komentarz