Zapraszam na felieton podsumowujący fazę grupową mistrzostw świata rozgrywanych na brazylijskich boiskach. A działo się co niemiara.. piękne gole, parady bramkarskie, błędy sędziowskie czy pogryzienia... Mundial ten z pewnością przejdzie do historii, bo jest wyjątkowy i przecież przed nami najciekawsza walka w drodze po trofeum. O ciekawości fazy grupowej przekonuje fakt, że średnia holi na mecz wynosi 2,83 i zobaczyliśmy najwięcej bramek na mundialach od 44 lat.
Wielkie rozczarowania.
Zacznijmy od tego, że faza grupowa była totalną klapą dla wielu gigantów, którzy przyjechali do Brazylii z myślą o trofeum, a rozgrywki grupowe zweryfikowały wszystko i odesłały do domu wielu faworytów. Na pierwszy ogień pójdzie Hiszpania. Mistrzowie świata sprzed czterech lat i dominatorzy na ostatnich wielkich turniejów już po dwóch meczach pożegnali się z brazylijskimi boiskami. 'La Furia Roja' w pierwszym meczu zostali wręcz zdeklasowani przez podnoszących się z kolan po ostatnim EURO Holendrów. Oranje wygrali 5:1 i pokazali, że wcale taka Hiszpania nie straszna. Później nadszedł mecz o wszystko i znów piłkarze z półwyspu Iberyjskiego byli bezsilni, ulegli Chile 0:2 i po dwóch meczach definitywnie pożegnali się z tym wyjątkowym Mundialem. Podobny los spotkał mistrzów z roku 2006, czyli Włochów. Piłkarze Italii jednak walczyli o awans do ostatnich minut starcia z Urugwajem, ale w końcówce minut stracili gola i to piłkarze z Urugwaju zagrają w 1/8 finału. Po dwóch kolejkach pakować mogli się również piłkarze Anglii. Wiadome, że futbol wróci do domu było już po drugiej kolejce, a Anglicy po raz kolejny rozczarowali. O rozczarowaniu można mówić również w przypadku reprezentacji Rosji. Gospodarze przyszłego Mundialu nie potrafili wygrać żadnego z trzech meczów i tak samo jak na EURO 2012 pożegnali się z turniejem w fazie grupowej. A przecież Fabio Capello miał budować potęgę..
Skazani na starcie pokazali swoją siłę.
Największymi bohaterami po fazie grupowej są niewątpliwie piłkarze Kostaryki. Skazywani na pożarcie przez trzech byłych mistrzów świata Kostarykanie nie dość, że nie przegrali żadnego meczu to jeszcze wygrali 'grupę śmierci' w pięknym stylu. W pierwszym meczu byli sprawcami pierwszej, dużej turniejowej sensacji i pokonali Urugwaj. Mówiono, że to przypadek lub pojedynczy wystrzał piłkarskiego potencjału, ale już w drugim meczu Kostarykanie udowodnili swoja wartość i pokonali Włochów 1:0. Wynik ten sprawił, że Kostaryka już po dwóch kolejkach zapewniła sobie awans do 1/8 finału i był równoznaczny z tym, że Anglia wraca na Wyspy Brytyjskie. Ostatni mecz był meczem o pietruszkę, bo Anglia była już spakowana, a Kostaryka pewna awansu. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, a piłkarze Kostaryki zajęli pierwsze miejsce w grupie i w 1/8 finału zmierzą się z Grecją.
Udane rozgrywki Ameryki Południowej.
Z sześciu drużyn reprezentujących Amerykę Południową, aż pięć zobaczymy w 1/8 finału. Jedynie awansu nie zaliczyli piłkarze Ekwadoru, którzy jednak byli blisko, ale dali się wyprzedzić Szwajcarii i zajęli trzecie miejsce w grupie. Zgodnie z planem na pierwszym miejscu grupę skończyli gospodarze, którzy zdobyli tyle samo punktów co Meksykanie, ale o uniknięciu Holandii w 1/8 finału zadecydował lepszy bilans bramkowy. Natomiast piłkarze z Chile, z którymi Brazylijczycy zmierzą się właśnie w 1/8 finału za burtę Mundialu wyrzucili ustępujących mistrzów z Hiszpanii. Na 'czarnego konia' turnieju wyrasta natomiast reprezentacja Kolumbii. Kolumbijczycy pewnie wygrali swoją grupę z kompletem punktów zostawiając w tyle Grecję, Wybrzeże Kości Słoniowej oraz Japonię i w 1/8 finału zmierzą się z Urugwajem. Urugwajczycy do ostatnich minut walczyli o awans z Włochami i bramka Godina pozwoliła im spełnić ten cel. Tak samo jak Kolumbia z kompletem punktów swoją grupę wygrała Argentyna. Po dwóch słabych meczach i minimalnych zwycięstwach Argentyna pokazała się z dobrej strony w ostatnim meczu wygranym 3:2 z Nigerią i w 1/8 finału piłkarze Argentyny zmierzą się ze Szwajcarią.
To nie jest mundial Europy.
Sześć drużyn awansowało natomiast z kontynentu europejskiego, ale warto podkreślić, że przecież w fazie grupowej stary kontynent miał aż trzynastu reprezentantów. Z szerokiego grona faworytów nie zawiodły ekipy Niemiec, Francji i Holandii, natomiast największą klapę odnotowały potęgi z Hiszpanii, Włoch, Francji i Portugalii, do tego grona można dodać również Rosję, od której awans był wręcz wymagany. Nie zawiodły za to europejskie 'czarne konie', czyli Belgowie, którzy wygrali grupę z kompletem punktów oraz Szwajcarzy, którzy mimo lania od Francji zajęli drugie miejsce w grupie. Awans zanotowała również Grecja, która pokazała, że da się awansować wygrywając dopiero ostatni mecz i strzelając jedynie dwie bramki w ciągu całej fazy grupowej. Prócz wymienionym wcześniej 'potęgom' awansować nie udało się również ekipie Chorwacji oraz debiutantom z Bośni i Hercegowiny, ale im można to darować, ponieważ trafiły do dość trudnych grup i obie z tych ekip przekonały się jak omylnym stworzeniem jest sędzia.
Klapa Azji.
W fazie pucharowej nie zobaczymy żadnej drużyny z kontynentu azjatyckiego. Na domiar złego wszystkie drużyny reprezentujące Azję swoje grupy skończyły na ostatnim miejscu i trudno doszukiwać się w ich wynikach jakiś pozytywów. Australia zagrała dobry mecz z Holandią, a pięknego gola zdobył Tim Cahil, ale co z tego jak i tak przegrali 2:3? Irańczycy to totalna klapa, pokazali, że da się grać na zero z tyłu i zero z przodu.. Japonia próbowała, ale nie dość, że nie potrafili strzelić gola osłabionym Grekom to jeszcze dostali lanie od Kolumbii. A Korea potrafiła zremisować z słabą w tym turnieju Rosją dzięki bramkarzowi 'Sbornej', dostać lanie od Algierii i minimalnie przegrać z Belgią. Kibice z Azji na pewną nie są zadowoleni i w dalszej fazie będą mogli neutralnie podziwiać grę reprezentacji z innych kontynentów, choć to nawet musieli robić w fazie grupowej, bo drużyny azjatyckie nie zachwycały.
Sędzia - istota omylna.
Jak na każdym turnieju, tak i na tym błędy sędziowskie to nieodłączna część boiskowej rywalizacji. Choć jest taka różnica, że akurat na tym turnieju sędziowie mylą się częściej niż to jest w ich normie. Mundial pod względem sędziowania zaczął się fatalne, bo już pierwsze dwa mecze pokazały, że sędziowie zagrają swoją rolę w tym mundialu. W meczu otwarcia sędzia podarował rzut karny Brazylii, a dzień później inny sędzia dobitnie nie chciał dopuścić do wygranej Meksyku z Kamerunem. Mimo wszystko Meksyk wygrał, a sędzia za nieuznanie dwóch prawidłowych bramek został zawieszony. No cóż.. taki mamy klimat. Można pisać jeszcze dużo, nawet dałoby się napisać drugi, równie długi artykuł o błędach sędziowskich, ale lepiej puśćmy je w zapomnienie, bo to przecież nie o to w pięknie futbolu chodzi.
Gryzoni na boisku nie potrzebujemy.
Sytuacja, która podczas fazy grupowej wywołała największe zamieszanie, oburzenie, zamotanie i tym podobne jest bezsprzecznie wybryk Luisa Suareza z meczu z Włochami. Snajper Urugwaju wrócił do starych nawyków i .. ugryzł Chielliniego w bark. Sytuacja ta umknęła sędziemu i Suarez nie wyleciał z boiska, ale spotkała go bardziej sroga kara i na cztery miesiące został wykluczony z jakiegokolwiek udziału w futbolu. Jest to według mnie chora decyzja i krzywdzi przede wszystkim jego klub, czyli Liverpool, ale jest to temat poboczny. Cóż stało się, zew Suareza wygrał, ale jego głupota sprawiła, że Urugwaj jest dość poważnie osłabiony przed meczem 1/8 finału.
Reprezentacje z Ameryki Północnej, Środkowej i Południowej pokazują jak powinno się grać w piłkę nożną. Są niesamowicie przygotowani pod względem fizycznym. W 90 minucie meczu grają tak jakby dopiero co spotkanie się rozpoczęło. Dla mnie największą niespodzianką jest awans Algierii.
OdpowiedzUsuń