>
:

Ads 468x60px

piątek, 29 sierpnia 2014

Legia w Lidze Europy, a dogrywka pechowa dla Ruchu!


Za nami mecze rewanżowe IV rundy eliminacyjnej Ligi Europy. Formalności dopełniła Legia Warszawa, która ponownie okazała się lepsza od kazachskiego Aktobe. Pechowo z rozgrywkami pożegnali się piłkarze Ruchu Chorzów, którzy w dogrywce stracili gola z rzutu karnego i mogą żałować niewykorzystanych sytuacji.




Na warszawskiej Pepsi Arenie kibice Legii sprawili 'niespodziankę' europejskiej centrali, prezentując oprawę poświęconą UEFA. Wielka świnia w garniturze ozdobionym znakiem waluty euro, trzymająca kartkę z napisem '6 < 1' i umiejscowiona w herbie europejskiej federacji zasłaniała środek Żylety. Resztę trybuny najbardziej zagorzałych kibiców Legii rozświetlały race odpalone przez stołecznych kibiców, a na dole trybuny mogliśmy dostrzec baner z napisem 'Because football doesn't matter. Money does'. Oprawa imponująca, ale w Nyonie może się nie spodobać i miejmy nadzieję, że Legia nie zostanie za nią surowo ukarana. 
Przejdźmy do tego co najważniejsze, czyli wydarzeń boiskowych. Na boisku od początku dominowali Wojskowi, którzy nie dawali zbyt dużego pola do manewru niebezpiecznym gościom. W 27. minucie Michał Żyro podał do innego Michała, czyli Kucharczyka, a ten minął bramkarza i pewnie wpakował piłkę do pustej bramki. Po tej bramce wszystko było jasne i marzenia gości o korzystnym wyniku zostały przerwane. Swoją wyższość Legioniści potwierdzili w minucie 66. kiedy to Ivica Vrdoljak wykorzystał rzut karny i w końcu zdobył swoją premierową bramkę dla Legii w europejskich pucharach. Potem gospodarze trochę przygaśli i więcej do powiedzenia mieli goście, ale można to Legii wybaczyć, bo po prostu wtedy było już pozamiatane. Legia więc spełniła cel minimum i przynajmniej piłkarska jesień zawita do Warszawy, a co będzie wiosną to dowiemy się w swoim czasie.


Duże szanse na awans miał również chorzowski Ruch. Piłkarze ze Śląska zremisowali w pierwszym meczu z ukraińskim Metalistem 0:0, co dawało pewien powiew optymizmu przed dzisiejszym spotkaniem. Dzisiaj Ruch znów nie zawiódł, miał swoje szanse i po regulaminowym czasie gry ponownie na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis. Kiedy wydawało się, że o losie obu ekip przesądzą rzuty karne to sędzie postanowił procedurę tą nieco przyśpieszyć. Interweniujący Kamiński nie trafił pięścią w piłkę, lecz w głowę rywala i wyleciał z boiska oraz sprezentował piłkarzom z Charkowa rzut karny. Jedenastkę pewnie wykorzystali i to Ukraińcy zagrają w fazie grupowej Ligi Europy. Ruchowi pozostał niedosyt, bo na prawdę prezentowali dobrą grę w tych eliminacjach i byli na prawdę blisko wielkiego sukcesu.

0 komentarze:

Prześlij komentarz