Za nami pierwsze mecze IV rundy eliminacyjnej Ligi Europy. Z Kazachstanu cenne zwycięstwo do Polski przywiozą piłkarze Legii, natomiast piłkarze Ruchu pojadą na Ukrainę po dość korzystnym remisie 0:0, więc wizja przyszłego tygodnia może nas napawać optymizmem.
Mimo, że mecz Legii był nagrywany odkurzaczem lub innym sprzętem AGD to warto było go obejrzeć. Legia nie dała zbyt dużego pola do manewru gospodarzom i skromnie, ale pewnie pokonała Aktobe i do Polski wróci z dobrą zaliczką. Jedynego gola dla karnych spadkowiczów z Ligi Mistrzów chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy zdobył Ondrej Duda, któremu jak się później okazało (bo powtórki tego nie pokazały) podał Brzyski. Później kilka sytuacji stworzyli sobie gospodarzy, ale Wojskowym pomagała opatrzność oraz świetna forma Dusana Kuciaka. Legia mogła natomiast kilka razy podwyższyć stan meczu, ale jednobramkowe prowadzenie utrzymało się do samego końca i Legia jest już jedną nogą w fazie grupowej Ligi Europy.
Z dobrej strony po raz kolejny pokazali się piłkarze chorzowskiego Ruchu, który byli skazywani na pożarcie przed dwumeczem z Metalistem Charków, a tymczasem w pierwszym meczu padł remis 0:0 i wydaje się, że to Chorzowianie są w minimalnie lepszej sytuacji przed rewanżem. Nie oszukujmy się, to nie jest ten sam Metalist, który przed dwoma laty dochodził do ćwierćfinału Ligi Europy. Zespół zmienił się tak samo jak okupowana przez separatystów Ukraina, ale dalej jest to trzecia siła dość mocnej ligi ukraińskiej i nie możemy umniejszać marki jaką jest Metalist. Jeżeli Ruch w Kijowie da z siebie wszystko to z całą pewnością może awansować do fazy grupowej, bo wystarczy im przecież bramkowy remis.
0 komentarze:
Prześlij komentarz