Wczoraj w Monaco rozlosowano podział na grupy Ligi Europy 2014/2015. W losowaniu rzecz jasna brał udział mistrz Polski, czyli Legia Warszawa. Wojskowi w fazie grupowej trafili na Metalista Charków, Trabzonspor oraz Lokeren. Zapraszam na analizę 'polskiej grupy'.
Teoretycznie najtrudniejszym, bo wynikającym z rozstawienia z pierwszego koszyka, rywalem jest ukraiński Metalist. Ukraińcy rozgrywający swoje mecze z jasnych powodów w Kijowie w praktyce mogą okazać się nawet drużyną najłatwiejszą. Dlaczego? Wystarczy przytoczyć ich dwumecz z Ruchem Chorzów w IV rundzie eliminacyjnej. Ukraińcy męczyli się z trzecią siłą polskiej Ekstraklasy w dogrywce, by ostatecznie wygrać dzięki rzutowi karnemu bo błędzie polskiego bramkarza. Znacznie trudniejszym przeciwnikiem jest Trabzonspor, z którym przecież Legia rywalizowała w poprzedniej edycji. Wtedy dwukrotnie Legia musiała uznać wyższość rywala, który dwa razy wygrał 2:0 i wygrał grupę, w której prócz najsłabszych wówczas Legionistów wyprzedził Lazio Rzym i Apollon Limassol. W tym roku jednak Legia wydaje się bardziej doświadczoną i silniejszą drużyną, co może przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę przynajmniej na Łazienkowskiej. Ostatnią drużyną i teoretycznie najsłabszą jest KSC Lokeren. Ten belgijski klub w Polsce najczęściej kojarzony jest oczywiście z tym, że jego barw bronili wybitni reprezentanci Polski, czyli Grzegorz Lato i Włodzimierz Lubański. Teraz jest to rywal z silniejszej ligi niż polska Ekstraklasa, lecz wydaje mi się, że ma mniejszy potencjał niż Legia i jest drużyną do dwukrotnego ogrania. Podsumowując można stwierdzić, że grupa Legii jest tak rozlosowana, że poważnie można myśleć nawet o zwycięstwie. Największe zagrożone stwarza Trabzonspor, którego ogranie choć raz może zapewnić pierwszą lokatę. No, ale warunek jest jeden - Legia nie może tracić punktów w pozostałych meczach, bo rywale są do ogrania. Grupa nieciekawa pod względem emocji i prestiżu, ale za to Legia dzięki niej i wyjściu z niej z pierwszego miejsca może zajść daleko.
0 komentarze:
Prześlij komentarz