Mamy pierwszą sensację tegorocznego Mundialu i to w grupie śmierci. Piłkarze Kostaryki, którzy jeszcze nigdy nie wygrali z Urugwajem zaliczyli dziś swój pierwszy raz w wielkim stylu, pokonując jednego z faworytów turnieju 3:1 i skomplikowali im wyjście z grupy, bo przecież dwie pozostałe drużyny, czyli Włochy i Anglia tylko czekały na potknięcie Forlana i spółki. Lecz wszystko zaczęło się zgodnie z planem czwartej drużyny ostatniego Mundialu, bo już w 24. minucie w polu karnym faulowany był Diego Logano i warto wspomnieć, że agresorem w tej sytuacji był były 'Wiślak' Junior Diaz. Jedenastkę pewnie wykorzystał Edison Cavani i Urugwaj cieszył się z prowadzenia. Aż nadeszła 54 minuta. Wtedy dobrą, składną akcję Kostaryki wykorzystał Campbell i Urugwajczycy zostali zaskoczeni, bo nagle wyrwano im jak się wydawało pewną wygraną z rąk. Jak się później okazało były to trzy minuty, które wstrząsnęły Urugwajem, bo właśnie trzy minuty po pierwszym trafieniu Kostarykanie trafili do siatki po raz drugi. Muslerę tym razem głową pokonał Duarte i wprowadził ławkę oraz kibiców Kostaryki w euforię. A Urugwajczyków, którzy pewnie byli myślami już w kolejnych spotkaniach sprowadził z hukiem na ziemię. Sensacja wisiała w powietrzu. Urugwaj rzucił się do szaleńczego ataku, ale świetnie z presją poradził sobie bramkarz Kostaryki broniąc niesamowicie dostępu do swojej bramki. W 84. minucie piłkarze z Kostaryki dopełnili dzieła zniszczenia i wbili ostatni gwóźdź do trumny Urugwaju. A zrobił to niesamowicie prezentujący się dzisiejszego wieczora Campbell, który pokonał Muslerę w akcji 'sam na sam'. Jeszcze jeden fatalny dla Urugwaju akcent mieliśmy w doliczonym czasie gry, kiedy po bezmyślnym faulu, a dokładniej brutalnym ataku na Campbella wyleciał z boiska. Mecz ten pokazał jak nieprzewidywalnym turniejem są mistrzostwa świata i jak mogą zweryfikować każdego faworyta. Oby tak dalej!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz